Czy lalki bawią się w teatr?
Na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź: TAK 🙂 Dał nam tego przykład Pan Stefan Szulc, aktor z najprawdziwszego teatru w Będzinie, który we wtorek odwiedził nasze Sówki i Wiewiórki i opowiedział im o swojej pracy. Przyniósł ze sobą sporych wielkości bagaż, który pomieścił kukły, marionetki i lalki – dość niezwykłe, bo teatralne i o wiele większe od tych, które czasem widzimy w rękach naszych przedszkolaków. Nasze pięciolatki miały okazję zobaczyć (i wypróbować na własnej skórze), że „zabawa” marionetką i pacynką to bardzo ciężka praca, a kukiełka, niby taka zwykła drewniana lalka, waży naprawdę sporo. Nasz gość zaprosił nas do wspólnej zabawy i dzieci mogły samodzielnie animować ruch lalek. Na naszej sali psychomotorycznej zrobiło się gwarnie i tłoczno, bo nowe życie otrzymały na chwilę pies z kotem, a kaczor i detektyw lis, wraz z syrenką, oczarowały nas swoimi możliwościami aktorskimi. Szkoda, że to spotkanie tak szybko się skończyło. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Po tak interesującym spotkaniu nasze Sówki i Wiewiórki dostały zapału do pracy i same zaczęły tworzyć skarpetkowe pacynki, które już niebawem wkroczą na scenę. Na razie jednak kurtyna opadła i nasi twórcy potrzebują krótkiego odpoczynku 🙂