Pięciolatki z wizytą w murckowskiej …
„Książka jest tylko książką, gdy jej nikt nie czyta i z nudów wrasta w półkę ciągle nieodkryta.
Kiedy jest zamknięta jak zwinięta wstążką, wtedy i tylko wtedy jest jedynie… książką”
/B. Barnes – „Książki nie mają skrzydeł”/
Jest coś takiego, co niezmiennie cieszy i fascynuje każde dziecko. Jest to książka, zarówno ta czytana przez bliską osobę, jak i oglądana samodzielnie w wygodnym miejscu. Bardzo lubimy nasze przedszkolne biblioteczki, do których codziennie chętnie podchodzimy, jednak nie tak dawno temu otrzymaliśmy zaproszenie do miejsca gdzie półki uginają się od różnego rodzaju książek. Tak, przyjęliśmy zaproszenie i wybraliśmy się do… biblioteki!
Wyruszyliśmy pieszo, maszerowaliśmy dzielnie, ale już u wejścia wiedzieliśmy, że było warto. Dla większości naszych 5-latków była to pierwsza taka wizyta, można więc sobie wyobrazić ten błysk w oku na widok tylu pięknych i różnorodnych książek. Po miłym przywitaniu, wraz z bibliotekarkami, z których jedna jest mamą naszej sówkowej dziewczynki, przeszliśmy kolejno między półkami. Dzieci dowiedziały się, jak poukładane są książki oraz jak szukać tej, która nas interesuje. Po tym wstępie dotarliśmy do działu literatury dziecięcej. Nic dziwnego, że nagle zabrzmiał chór zachwyconych głosów. Wygląd tego miejsca zdecydowanie zachęca do długich chwil spędzonych na wygodnych pufkach z książką w ręku i to nie jedną! Czas tutaj spędziliśmy bardzo przyjemnie, również na wspólnym kolorowaniu ilustracji do teatrzyku.
Wizytę w bibliotece zdecydowanie zapamiętamy, a pewnie niejeden przedszkolak założy niebawem swoją własną kartę biblioteczną, by móc wypożyczać i czytać wspólnie z rodziną wszystkie te cudowne książki, które widzieliśmy. Zachęcamy do tego serdecznie!