Uczymy się bawiąc się w sklep

Czy zakupy to prosta sprawa? Odpowiedzi na to pytanie szukały najstarsze grupy przedszkolne. Każde dziecko musiało zrobić dla siebie swój portfel, dostało siateczkę i wyruszyło na zakupy. Na początku w portfelu znalazły się makarony, które stanowiły środek płatniczy. Dzieci musiały nauczyć się wymiany makaronu na towary. A można było kupić książki, ciasteczka, lizaki i inne słodkości – każdy za inną liczbę makaronów. Na początku nie było to takie proste, ale zgodnie z poznanym przysłowiem „Pierwsze koty za płoty” im więcej zakupów, tym sprawniej dokonywały wymiany. Dzieci nabrały takiej ochoty na zakupy, pomimo konieczności stania w długich kolejkach, że następnym razem w ich portfelach znalazły się „prawdziwe” pieniądze. I dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa i ochota na duże zakupy.

Zima nam nie straszna!

Pada(ł) śnieg, pada(ł) śnieg … Zabielił nam się ten świat, zabielił! Policzki dzieci zaróżowiły się od mrozu, a na placu zabaw zadomowił się bałwan wraz z mniejszymi bałwankami, które systematycznie, w ciągu minionych dni, budowały nasze przedszkolaki. Nie ma co się dziwić, zima bez śniegu to żadna zima. I choć nam, dorosłym, nie uśmiecha się codziennie odśnieżanie samochodów i drapanie szyb, to uwierzcie – wielka radość wśród dzieci roztapia największe mrozy 🙂 Dziś w naszej galerii chcemy pokazać Wam odrobinę białego szaleństwa w wykonaniu węgielkowych dzieci.