Drugi Orszak Trzech Króli za nami

Jeśli ktoś brał udział w tegorocznym Orszaku Trzech Króli w Katowicach, mógł odnieść wrażenie, że to stara i dobrze znana miejska tradycja. Uczestnicy przebrani w jeden z trzech kolorów, ich mocny śpiew, a nade wszystko sama liczba biorących udział w tym pochodzie złożyły się na to wspaniałe wrażenie. Było nas bowiem ponad pięć tysięcy. A spotkaliśmy się dopiero drugi raz.

Gdy otrzymawszy specjalne błogosławieństwo Arcybiskupa wyruszyliśmy spod Katedry krocząc całą szerokością jezdni z pierwszą kolędą na ustach, ku ogólnemu zaskoczeniu okazuje się, że chodniki po obu stronach ulicy Powstańców także nie są puste. Przeciwnie, widzimy setki osób, które fotografują to wydarzenie. Jest co uwieczniać. Na czele trójbarwnego pochodu jadą konno Królowie i ich dary, zaraz za nimi dzieci z katowickich przedszkoli i szkół. Na trasie zatrzymuje nas Anioł, zachęca do wytrwałości i dzielności. Wbrew pogodzie (pada śnieg), wbrew podszeptom (że się tym razem Orszak nie uda), wbrew tym, co nie chcą (ze swej wygody) szukać radości z prawdy Objawionego. Chcemy iść dalej? Ruszamy. Na ul. Jagiellońskiej Herod bardzo nam sprzyja, nie szczędzi słów zachęty: że ładnie, że w sumie popiera i podziwia naszą wyprawę. Tylko jego nerwowe gesty zdradzają, że nie jest szczery. Ale nic to. Nie od parady mają Trzej Królowie orszaki zbrojnych. Postanawiamy się nie bać, choć walczy w nas nowe ze starym (to akurat inscenizowane jest na ul. Wita Stwosza, gdzie diabły i anioły biją się na śnieżki). Katedra już blisko. Witaj Święta Rodzino, Dzieciątko Jezus jest prawdziwe, z rodzicami czeka na stopniach. Kłaniamy się Mu kolejno: orszak czerwony, niebieski i zielony. Radość. Śpiewy. A nade wszystko okrzyk: Wyznajemy – – Boga w Tobie. Tu, w mieście Katowice, na zewnątrz, jawnie. Nie zmarnowaliśmy tych Świąt.

Do zobaczenia za rok!

Więcej

tv.orszak.org/

Przesyłajcie na konkurs Wasze zdjęcia z Orszaku konkursfoto.orszak.org/