Uczymy się bawiąc się w sklep

Czy zakupy to prosta sprawa? Odpowiedzi na to pytanie szukały najstarsze grupy przedszkolne. Każde dziecko musiało zrobić dla siebie swój portfel, dostało siateczkę i wyruszyło na zakupy. Na początku w portfelu znalazły się makarony, które stanowiły środek płatniczy. Dzieci musiały nauczyć się wymiany makaronu na towary. A można było kupić książki, ciasteczka, lizaki i inne słodkości – każdy za inną liczbę makaronów. Na początku nie było to takie proste, ale zgodnie z poznanym przysłowiem „Pierwsze koty za płoty” im więcej zakupów, tym sprawniej dokonywały wymiany. Dzieci nabrały takiej ochoty na zakupy, pomimo konieczności stania w długich kolejkach, że następnym razem w ich portfelach znalazły się „prawdziwe” pieniądze. I dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa i ochota na duże zakupy.