Ruszyły zapisy do Szkół Podstawowych! Zapraszamy!

Zapraszamy wszystkich zainteresowanych naszymi szkołami. Obecnie prowadzimy nabór na rok szkolny 2013/2014 do klasy I i II szkoły dla dziewcząt oraz szkoły dla chłopców, a także do klasy zerowej. 

Szkoła dla dziewcząt Płomień
Dyrektor: Katarzyna Marcisz

Szkoła dla chłopców Kuźnica
Dyrektor: Robert Mazelanik

 

Zapisy – wypełnij formularz
Adres: ul. Słowiańska 1, Katowice Bogucice (os. Kukuczki)

Nasze szkoły zapewniają:

— ścisłą współpracę rodziców z wychowawcami
— osobistego opiekuna (tutora) oraz indywidualny plan rozwoju dla każdego dziecka
— metody nauczania dostosowane do specyficznych potrzeb każdej z płci, których celem jest rozwijanie zdolności oraz charakteru dziecka
— wychowanie w cnotach
— kształtowanie ludzi silnych i niezależnych
— formację duchową opartą na nauce Kościoła Katolickiego i inspirowaną życiem św. Josemarii Escrivy
— kultywowanie tradycji i kształtowanie postaw patriotycznych
— pomoc merytoryczną w postaci wykładów, warsztatów i konferencji na temat wychowania, relacji małżeńskich, rozwoju osobistego, itd.

Postaw na dobre wychowanie i rzetelną edukację!

Drugi Orszak Trzech Króli za nami

Jeśli ktoś brał udział w tegorocznym Orszaku Trzech Króli w Katowicach, mógł odnieść wrażenie, że to stara i dobrze znana miejska tradycja. Uczestnicy przebrani w jeden z trzech kolorów, ich mocny śpiew, a nade wszystko sama liczba biorących udział w tym pochodzie złożyły się na to wspaniałe wrażenie. Było nas bowiem ponad pięć tysięcy. A spotkaliśmy się dopiero drugi raz.

Gdy otrzymawszy specjalne błogosławieństwo Arcybiskupa wyruszyliśmy spod Katedry krocząc całą szerokością jezdni z pierwszą kolędą na ustach, ku ogólnemu zaskoczeniu okazuje się, że chodniki po obu stronach ulicy Powstańców także nie są puste. Przeciwnie, widzimy setki osób, które fotografują to wydarzenie. Jest co uwieczniać. Na czele trójbarwnego pochodu jadą konno Królowie i ich dary, zaraz za nimi dzieci z katowickich przedszkoli i szkół. Na trasie zatrzymuje nas Anioł, zachęca do wytrwałości i dzielności. Wbrew pogodzie (pada śnieg), wbrew podszeptom (że się tym razem Orszak nie uda), wbrew tym, co nie chcą (ze swej wygody) szukać radości z prawdy Objawionego. Chcemy iść dalej? Ruszamy. Na ul. Jagiellońskiej Herod bardzo nam sprzyja, nie szczędzi słów zachęty: że ładnie, że w sumie popiera i podziwia naszą wyprawę. Tylko jego nerwowe gesty zdradzają, że nie jest szczery. Ale nic to. Nie od parady mają Trzej Królowie orszaki zbrojnych. Postanawiamy się nie bać, choć walczy w nas nowe ze starym (to akurat inscenizowane jest na ul. Wita Stwosza, gdzie diabły i anioły biją się na śnieżki). Katedra już blisko. Witaj Święta Rodzino, Dzieciątko Jezus jest prawdziwe, z rodzicami czeka na stopniach. Kłaniamy się Mu kolejno: orszak czerwony, niebieski i zielony. Radość. Śpiewy. A nade wszystko okrzyk: Wyznajemy – – Boga w Tobie. Tu, w mieście Katowice, na zewnątrz, jawnie. Nie zmarnowaliśmy tych Świąt.

Do zobaczenia za rok!

Więcej

tv.orszak.org/

Przesyłajcie na konkurs Wasze zdjęcia z Orszaku konkursfoto.orszak.org/

Już tylko 2 dni do Orszaku…

 … włącz się i chodź razem z nami!

Orszak Trzech Króli w Katowicach odbył się po raz pierwszy w 2012 roku. Współorganizowały go m.in. Przedszkole Niepubliczne Węgielek wraz z grupą eM Media pod patronatem JE Arcybiskupa Wiktora Skworca. Wydarzenie odniosło sukces, pochód ulicami Katowic zgromadził kilka tysięcy uczestników. Orszak w Katowicach ma więc szansę, wzorem kilkudziesięciu innych polskich miast, stać się ważnym wydarzeniem społecznym, w którym całe rodziny przeżywają swoją radość z wiary. Szczególną rolę odgrywają w nim nasze dzieci, które przebierają się za rycerzy i wojowników tworzących świtę jadących konno Mędrców.

Do drugiego katowickiego Orszaku Trzech Króli zostało już tylko 2 dni. Jeśli Ty, Twoja rodzina, wspólnota, parafia chcielibyście włączyć się w organizację tego rodzinnego święta, prosimy o kontakt. 

 

Barwny Orszak wyruszy spod katowickiej katedry około godziny 13:30 zaraz po Mszy Świętej celebrowanej o godzinie 12:00 przez Arcybiskupa Wiktora Skworca. Planowany czas zakończenia Orszaku przewidziany jest około godz. 15:00.

Więcej informacji na www.orszak.org/katowice

Poniżej zdjęcia z pierwszego Orszaku w Katowicach.

Konferencja z Jackiem Pulikowskim

Pan Jacek Pulikowski wita zgromadzonych słowami Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i to nie tylko dlatego, że spotkaliśmy się na katowickim Wydz. Teologicznym. Przedstawia się nam jako szczęśliwy mąż i ojciec, szczęśliwy człowiek. Niemodny, ale szczęśliwy – dodaje.

Szanowny gość, na co dzień wykładowca Studium Rodziny przy Teologii na UAM oraz prowadzący kursy przedmałżeńskie i poradnictwo rodzinne, daje się poznać zgromadzonym jako intrygujący mówca oraz skarbnica przykładów wziętych z życia. Dziś o wychowaniu, jego logice i warunkach, w jakich powinno się toczyć. Tyle mówi się o pomysłach na wychowanie i nieustannie coś reformuje w tej materii, że zdaje się, iż nie sposób nic dodać do ogólnej dyskusji. A jednak spotkanie z panem Jackiem zgromadziło 300 słuchaczy, w większości całe rodziny (dzieci, w liczbie pięćdziesięciorga oddaliśmy pod opiekę pedagogów do specjalnie zorganizowanej sali zabaw). Już bowiem pierwsze pytanie, jakie stawia prelegent, prowokuje: jaki jest cel wychowania? Oceniajmy współczesne reformatorskie pomysły na oświatę i wychowanie pytając, czemu służą: jakie cnoty mają kształtować u wychowywanych. Pytanie po co? demaskuje intencje. Dalej: właściwemu wychowaniu służą biologicznie zdeterminowane cechy rodziców: kobieta to urodzona matka, a mężczyzna ojciec, razem zaś mąż i żona. Niezastąpieni. Dzisiejsza feministyczna walka o rolę kobiety przenosi się do małżeństwa i psuje je. Tymczasem zdrowa więź małżeńska sprzyja byciu dobrymi rodzicami. Co jest więc szczęściem w małżeństwie? Pan Jacek odpowiada: wolność, miłość do małżonka, dzieci i innych ludzi. Dalej podkreśla rolę trudu samowychowania, jaki podejmują dzieci zachęcone widokiem również starających się o wszystko rodziców. Ileś razy my słuchacze spostrzegamy, że szukając dobrych wzorców, przyczyn, przykładów czy inspiracji, nagle znajdujemy się albo w Dwudziestoleciu Międzywojennym, albo w encyklikach Jana Pawła Wielkiego. Pan Jacek jedno i drugie zna na wyrywki.

Swój wykład przeplata pan Jacek anegdotami, a kończy dowcipami oraz nieśmiertelnym tyle tytułem wstępu… Nie czujemy upływu dwóch godzin spędzonych na jego wykładzie. Chciałoby się słuchać dalej. Niechby nawet teraz zarządził kolokwium… Dokucza tylko głód poznawczy, toteż po wykładzie książki rozeszły się jak świeże bułeczki.

Ela i Jacek, rodzice Jasia i Hani

 

Poniżej fragment relacji ze strony Gościa Niedzielnego

– Nie studia pedagogiczne, nie znajomość psychologii rozwojowej, nie ilość przeczytanych książek, ale jakość naszej więzi małżeńskiej w pierwszej kolejności decyduje o tym, jakimi jesteśmy rodzicami – przekonuje Jacek Pulikowski.

Znany z licznych publikacji oraz konferencji o tematyce rodzinnej, autor wielu książek dla młodzieży, małżonków i rodziców („Warto być ojcem”, „Krokodyl dla ukochanej”, „Ewa czuje inaczej”, „Wartość współżycia małżeńskiego”) zagościł wieczorem 23 listopada na Wydziale Teologicznym UŚ, gdzie poprowadził wykład pod tytułem „Jedność małżeńska a wychowanie dzieci”. Jacek Pulikowski, wykładowca na Politechnice Poznańskiej, od ponad dwudziestu lat zaangażowany w działalność Duszpasterstwa Rodzin, przyjechał do Katowic na zaproszenie Śląskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego, a także rodziców oraz nauczycieli szkoły i przedszkola działających w ramach projektu edukacyjnego „Węgielek”. Duża sala wykładowa nie pomieściła wszystkich zainteresowanych konferencją. Organizatorzy udostępnili więc drugą salę, w której przed umieszczonym tam telebimem, relację z wykładu śledziło kilkadziesiąt osób. Zapewniona została także opieka nad dziećmi przyprowadzonymi przez rodziców…

 

Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy włączyli się w pomoc przy organizacji tego spotkania oraz wszystkim uczestnikom.

 

zdjęcia: Sławek Olejniczak

Wyprawa ojców z synami do kopalni srebra

Ze wszystkich węgielkowych wypraw ojców z synami ta była najbardziej ekstremalna. Nie padało, nie zmarzliśmy. A jednak.

17 XI wpuszczono nas w chodniki największego w Europie systemu głębinowych kopalń rudy ołowianej. Drążono tu przez pięć wieków. W kaskach, gumiakach i z latarkami zniknęliśmy i my w mrokach pod dolomitowym górotworem.

Trzeba być Sówką (lub Tygrysem) metr dziesięć, aby te korytarze pokonać w pozycji naturalnej. Mapa podziemi od razu staje się nieprzydatna. Nie pamiętasz, czy ostatni zakręt zrobiłeś w lewo, czy w prawo. Znika też czas, bo tracisz poczucie przebytego dystansu. Woda i błoto, ciasne chodniki biegnące kilometrami, śpiące nietoperze, kalcytowe nacieki i perły jaskiniowe. I podziemna cisza… Stopni plus osiem, a osób uskarżających się – zero. Constans. Reszta jest milczeniem.

Część ekstremalna rozpoczyna się, gdyśmy ujrzeli siebie całych z błota w świetle dziennym. Telefon do mamy. Telefon do żony. Folia na siedzeniach auta. Powitaniom w domu towarzyszyły pozaskalowe wychylenia wskaźników zdumienia, akceptacji i obaw. Cienki jak mąka, żółty szlam wgryzł się w najgęstsze tkaniny. Konsultacje telefoniczne naszych Pań na temat jak nas prać (i czy w ogóle jest sens) trwają do późnego popołudnia. Reszta jest milczeniem.

A najcenniejsze? Drobny połyskujący kawałek galeny skrywający sporo srebra. Prezent dla Mamy własnoręcznie wyłupany ze ściany. Dla tej chwili warto być małym bohaterem, warto być mężczyzną.

 

Zdjęcie: tak wyglądaliśmy po wyjściu z kopalni…